Kiedy wybucha wojna, chce się mówić rzeczy ważne i mądre. Dużo ważniejsze i dużo mądrzejsze niż zwykle mówimy na fejsie, w biurach i na papierosie. Ludzie zwykle wypowiadający się bardzo pokojowo, przeciw karze śmierci, za ograniczeniem wydatków na armię i budowaniem placów zabaw zamiast kupowania nowych czołgów, teraz otwarcie wskazują, kogo należy zabić i omawiają słabe punkty armii najeźdźczej oraz błędy dowódców. Którzy wykazywali wątpliwość wszelkiej moralności i kpili z moralistów, wygłaszają zdecydowane opinie, jak godzien nienawiści i pogardy jest cały, bez wyjątku, naród rosyjski. Zamarły podziały. Jesteśmy zjednoczeni i zaangażowani. Wojna uczyniła nas lepszymi ludźmi.

Kiedy wybucha wojna, chce się mówić. Chce się mówić cokolwiek, byle mówić do kogoś. O tym, jak wszystko stało się nieważne i głupie, dużo bzdurniejsze i głupsze niż zwykle na fejsie, w biurach i na papierosie. Ludzie zwykle bardziej ważący słowa, uważniej rozpatrujący za i przeciw, teraz mają palącą potrzebę, żeby paplać cokolwiek, co tylko usłyszeli, wyczytali na jakimś portalu, dowiedzieli się nie wiadomo, skąd, byleby tylko gadać i łączyć się w tym gadaniu z innymi, żeby się w tym gadaniu jednoczyć i żeby się w nim angażować. Żeby nie zostać w ciszy. Wojna nie znosi ciszy.

Kiedy wybucha wojna, chce się. Chce się coś zrobić, gdzieś jechać, coś zanieść, przynieść, pomóc. Pomaganie innym pomaga też nam. Pozwala się jakoś w tym znaleźć, jakoś się nie pogubić zupełnie, jakoś się zachować. Ludzie zwykle sceptyczni, w nic się angażujący, niczemu nie ufający na tyle, żeby cokolwiek w jakiejś sprawie zrobić, wsiadają w auto i jadą na granicę albo szukają puszki, do której mogliby coś wrzucić, lub numerów kont. Nic nie wywołuje takiej potrzeby sprawczości, jak wojna.

Ta wojna potrwa długo. Starczy jej dla każdego. Nawet, kiedy już wygasną walki i ucichną działa, będzie trwała latami, bo wszystko to, co się już stało, jest nieodwracalne. Wrośnie w nas, jak nowa część ciała, z którą trzeba się nauczyć żyć. Jest i będzie we wszystkim, co będziemy robić i co będziemy opowiadać. Będzie w każdym spektaklu, który zagramy, niezależnie od tego, czy będzie to „Mayday” czy „Płatonow”. Przyszła i już nie zniknie.

Ta notka nie skończy się żadną poradą, morałem ani innym wnioskiem.