Pasjonująco i różnorodnie zapowiada się jesień w Teatrze Śląskim. Druga edycja Przystanku Śląsk pokaże to, co najlepsze w naszej lokalnej kulturze. Z siedmiu zaplanowanych na ten sezon premier, aż trzy odbędą się jesienią - „Wojna i pokój”, „Miło Cię było zobaczyć” i „Wieloryb” .
Już drugi rok z rzędu zatrzymamy się na Przystanku, który odmienia kulturalny Śląsk przez wszystkie możliwe przypadki. Od 27 września do 31 października będziemy mogli zobaczyć najlepsze śląskie spektakle i podyskutować o naszej lokalnej kulturze. Którędy w tym roku przejeżdżał będzie Przystanek Śląsk? Od Katowic do Sosnowca, okrężną drogą przez Chorzów, Mikołów i Radzionków, zahaczając o Zabrze, Bytom, Ornontowice, zatrzymując się też w Orzeszu, Gliwicach, Rudzie Śląskiej i Knurowie… aż wyląduje w samej stolicy. Bo w tym roku śląska kultura królować będzie także w Warszawie - tam zapraszamy od 28 września do 8 października.
- Dzięki temu wydarzeniu pokazujemy, jaką siłę i moc ma kultura śląska. Przystanek Śląsk zajmuje się szeroko rozumianą lokalnością. Na co dzień nie uświadamiamy sobie, że wszyscy zajmujemy się tematem lokalności – zarówno na scenach amatorskich teatrów, jak i na wielkich salach koncertowych. Podczas Przystanku pokazujemy światu, że język śląski żyje i ciągle się rozwija - opowiada o wydarzeniu Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego.
Podstawowe pytania nadal bez odpowiedzi
Nadchodzący sezon w Teatrze Śląskim to także siedem premier. Pierwszą z nich będzie premiera „Wojny i pokoju” (27 września). Z kanonicznym arcydziełem światowej literatury mierzy się Janusz Opryński, współtwórca kultowego lubelskiego Teatru Provisorium. Nie sięga jednak wyłącznie po monumentalną powieść okrzykniętą „najważniejszą książką świata” przez amerykański „Newsweek”. Odważnie łączy dzieło Lwa Tołstoja z „Wojną peloponeską” Tukidydesa, by podkreślić przerażające i ponadczasowe przesłanie opowieści o wojnie i pokoju.
To pierwsza realizacja Opryńskiego w Teatrze Śląskim, choć tutejsza publiczność doskonale pamięta jego „Braci Karamazow” prezentowanych przed laty na naszej scenie – spektakl, który dzięki swej odwadze i wielowymiarowej formie przeszedł do historii polskiego teatru. Teraz Opryński podejmuje się trudnego, lecz aktualnego tematu wojny.
- Wojna toczy się tuż „za miedzą”, wracają do nas lektury kolejnych pokoleń. Czytamy Tołstoja, Tukidydesa z V w. p.n.e, sięgamy do homerowej „Iliady”, ale też po pisany w czasie II wojny światowej tekst Simone Weil „Iliada, czyli poemat siły”. Twórcy często wracają do tej niezwykłej literatury, aby kolejny raz zadać pytania: dlaczego wojna? Czy Bóg istnieje? Czy miłość nas ochroni? Stawiamy te pytania, wiedząc, że nie znajdziemy odpowiedzi - mówi reżyser.
Janusz Opryński zdradza, że przy scenicznym stole zasiądą postaci żywych i umarłych, a my, widzowie będziemy obserwować ich wojenne zmagania. Przyglądać się ich miłościom i namiętnościom, chwilom szczęścia, ale też strachu i bólu.
- Reżyser rymuje Tołstoja z „Wojną peloponeską” Tukidydesa. Po to, by pokazać, że jako ludzkość jesteśmy w ciągłym stanie wojny. Spektakl będzie opowieścią o permanentnej tęsknocie za pokojem, za światem, który istnieje bez wojny - opowiada o nadchodzącej premierze Robert Talarczyk.
Młody reżyser i utracona (?) miłość
Dyrektor Talarczyk deklaruje, że Teatr Śląski jest otwarty zarówno dla twórców z dużym dorobkiem artystycznych (Klata, Kleczewska, Opryński), jak i dla tych, którzy stawiają dopiero pierwsze kroki w zawodzie reżysera. - Kładziemy nacisk na osoby, które debiutują lub są świeżo po debiucie. Zwycięzca pierwszej edycji przeglądu WyspianKiss Krzysztof Zygucki wyreżyseruje adaptację głośnej powieści „Młody Mungo” Douglasa Stuarta. Miłość gejowska w robotniczej dzielnicy Glasgow? Tego jeszcze w Teatrze Śląskim nie było, ale jeśli przychodzą do nas młodzi twórcy z ciekawymi tematami, to stawiamy właśnie na nich - mówi Robert Talarczyk.
Kolejny artysta młodego pokolenia na pokładzie Teatru Śląskiego to reżyser Stanisław Chludziński. Debiut zaliczył w lipcu bieżącego roku w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Już w listopadzie na Scenie w Malarni zobaczymy kolejne przedstawienie Chludzińskiego pt. „Miło Cię było zobaczyć”, którego scenariusz opracowywał razem z Bartoszem Cwalińskim. Spektakl będzie próbą zmierzenia się z motywem spotkania dawnej miłości po latach. Bohaterami są Hania i Wojtek, którzy kiedyś szaleńczo się kochali. Czy w ich dorosłym życiu wciąż pozostały ślady tamtych młodzieńczych emocji? Czy w ogóle jest jeszcze o czym rozmawiać, skoro ich rozstanie było tak definitywne, a teraz każdy żyje po swojemu?
Do świata miłości sprzed lat przeniosą nas Agnieszka Radzikowska i Michał Żurawski – niezapomniana aktorska para z filmu „Strzępy” w reż. Beaty Dzianowicz. - Ten film zrobił na mnie gigantyczne wrażenie. To jedna z najlepszych polskich produkcji ostatnich lat. Radzikowska i Żurawski mają duże zaufanie do siebie. Są zupełnie różni w tym, jak postrzegają świat i dzięki temu ich energie doskonale się uzupełniają - opowiada o aktorach Stanisław Chludziński.
Reżyserowi zależy, by pokazać relację, która odradza się po czasie. Widzowie mogą się spodziewać dużej dawki nostalgii. - Będziemy się przyglądać temu, co życie daje i co nam zabiera. Będziemy spekulować, kim moglibyśmy być, a nie jesteśmy, gdzie moglibyśmy się znaleźć, gdyby los nie zdecydował inaczej. Odgrzebiemy nasze stare miłości. Będzie zabawnie, wzruszająco, śmiesznie i nostalgicznie - zapowiada reżyser.
Z desek teatralnych przez wielki ekran na katowicką scenę
Trzecią jesienną premierą Teatru Śląskiego będzie polska prapremiera spektaklu „Wieloryb” według sztuki Samuela D. Huntera w reż. Ceziego Studniaka (5 grudnia). To tytuł doskonale znany publiczności dzięki głośnej filmowej adaptacji Darrena Aronofsky'ego z oscarową rolą Brendana Frasera. Historia Charliego, cierpiącego na ekstremalną otyłość mężczyzny, który musi zmierzyć się nie tylko z kwestiami zdrowotnymi, ale też ze skomplikowaną relacją z córką oraz z własną tożsamością, od lat wzrusza publiczność na całym świecie.
- Myślę, że nasza wersja „Wieloryba” będzie mniej realistyczna, niż ta filmowa. Dla tych, którzy widzieli film, ciekawym będzie porównać obie adaptacje. Głównego bohatera ma zagrać nasz wybitny aktor Artur Święs. Oscara mamy w kieszeni. – zapowiada „Wieloryba” Talarczyk.
Planowane premiery to nie jedyne propozycje Teatru Śląskiego na jesień. W repertuarze znajdziemy także popularne wśród publiczności przedstawienia, jak „Korfanty. Rebelia!”, „Folwark zwierzęcy” czy „Godej do mie”. Do zobaczenia w teatrze!
Fot. Przemysław Jendroska